Dość liczne grono miłośników wierszy i przyjaciół poety Jana Kulki (zm. 2000 r.) spotkali się w sobotni wieczór 2 maja w Miejskim Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych na podsumowaniu XIII już edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Kulki. Wśród żony poety Barbary, laureatów, sponsorów i dziennikarzy, pojawili się także ci, którzy oceniali plon tegorocznej edycji – ponad 240 wierszy z całego kraju, jurorzy: Krystyna Konecka i Stefan Jurkowski, pod nieobecność trzeciego jurora, Andrzeja Dębkowskiego. Władze Łomży reprezentowała Naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu, Ewa Grygo.
Kameralną ceremonię prowadził dyrektor MDK-DŚT, Roman Borawski, m.in. dziękując sponsorom i poetom, dzięki którym niewielki przed laty, lokalny konkurs dziś urósł do rangi jednego z najważniejszych przedsięwzięć poetyckich w kraju. Laureatem I nagrody, fundowanej tradycyjnie przez Zakłady Spożywcze BONA w Łomży został Piotr Piątek z Kołobrzegu za zestaw wierszy „Obrazy Dalego” i „Zjadając Tadeusza Kantora”. II nagrodę fundowaną przez MDK-DŚT otrzymał Artur Jan Szczęsny z Białegostoku za zestaw wierszy „Zanim przyjedzie ciężarówka” i „Jaskiniowcy”. Trzy równorzędne trzecie nagrody – w tym nagroda Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej – trafiły do: Barbary Kowalewskiej, Alicji Marii Kuberskiej i Pawła Banacha. Wiersz naszej laureatki publikujemy poniżej. Tradycyjną w tym konkursie nagrodą za wiersz o tematyce łomżyńskiej, fundowaną przez Prezydenta Miasta Łomży ucieszył się w tym roku Rafał Baron z Gdańska za wiersz zatytułowany „Dworna”. Wiersz ten również publikujemy poniżej. Poetyckie wspomnienie łomżyńskiego poety Jana Kulki uświetnił tym razem wspaniały recital Anatola Borowika z Białegostoku zatytułowany „Wiara, Nadzieja, Miłość”, oparty na piosenkach Bułata Okudżawy. Było to bez wątpienia jedno z ciekawszych wydarzeń kulturalnych tego roku w Łomży.
Barbara Kowalewska
RZECZY WAŻNE
mężczyźni czynią rzeczy ważne
i o ważnych pisują wiersze
wykarmieni tymi nieważnymi
historycznie kluskami z makiem
ziemniakami z boczkiem
wykołysani w nieważnym lekkich puchu
kobiecej nieważkości
otrząsają się potem z puchu marnego wietrznego
ustanawiają żelazne zasady żelazne postanowienia
żelazne kraty żelazne oręża w dłoń biorą
daj mi skrzydeł mówią do żelaza
i ody piszą do chmurnego lotu
potem puch się unosi w powietrzu z rozszarpanych
nieważkich nieważnych skrzydeł
bezgłośnie
Rafał Baron
DWORNA
Kamienice na Dwornej uginają się od szczegółów,
lecz jest cisza, jakbyśmy chodzili po wyschniętym dnie
prastarego jeziora. Anioł stróż bezgłośnie przylepia się
do szyby na pierwszym pietrze, jest teraz niemą, dziecięcą
zabawką. Wpisuje się złożonymi rękami
w skwarny bezruch.
Powyżej, na ścianie narożnego budynku
podniszczone, tajne godło masonów, wokół
balkony skrywające truchła much.
Upał. Paruje wyschły wąwóz starej ulicy.
Znajomo. Wrażenie jakbyśmy już tutaj byli
niezliczoną ilość razy w innym czasie.
Jakby ulica w nas szła zostawiając ślad
pod dnem. Tam jest coś, co nas zna,
a coś w nas o tym wie.